
W idealnym świecie, którego niestety nie mamy… byłoby idealnie, gdyby wszystko, co nas spotyka złego lub krzywdzącego nas umacniało. Niestety tak się nie dzieje, a przynajmniej nie w każdym przypadku. Wiele zależy od ludzi, sytuacji oraz ich odporności psychicznej. Czasem, w bardzo krytycznych sytuacjach, które trwają długo, nawet najbardziej psychiczna osoba się złamie. Czy po tym będzie wzmocniona?
W mojej opinii nie, ona będzie po prostu bardziej ostrożna, czujna. Ale to nie jest wzmocnienie, a wręcz jest bardzo dalekie od stwierdzenia, że może nas wzmocnić. Wyobraź sobie sytuację – jest Ona. Mieszka z Nim, dzieckiem i żyją sobie ładnie od wielu lat. Ładnie na social mediach, bo w życiu codziennym to raczej egzystencja z domieszką szczęśliwych chwil oraz „gorszych okresów”, które zdarzają się raz na kilka miesięcy i trwają… kilka miesięcy. Każdy gorszy okres jest mocniejszy, trudniejszy i przesuwa coraz bardziej granicę. I tak od paru lat ta granica się przesuwa w coraz gorszą stronę. Ale będąc w tym, tego nie widać. I tak coś, co Cię nie zabija od razu… wcale Cię nie wzmacnia. To Cię niszczy ale powoli zabierając kawałek po kawałku. Odwrotu nie ma, chyba że terapie i długie lata walki o siebie. Tylko czy masz na to siłę? Pewnie nie, bo jesteś wycieńczony. Czy wzmocniony? Absolutnie nie.
Podobnie może być z pracą i każdą inną dziedziną życia. To co Cię nie zabije, nie zawsze Cię wzmocni. Może, ale zależy to od Twojej psychiki, sytuacji zewnętrznej, samej sytuacji i intensywności. Dlatego uważaj na siebie i jeśli sytuacja jest bardzo trudna, nie tkwij w niej, bo możesz nie wyjść silniejszy tylko połamany psychicznie. 🙂
Czas leczy rany, ale one dalej zostają. Jako blizny, albo jak kostka która została skręcona. Chodzić można, ale przy zmianie pogody boli. 🙂